KANDYDOZA UKŁADU ROZRODCZEGO TO KANDYDOZA SYSTEMOWA

NIE MA ODGRZYBIANIA SIĘ PO KAWAŁKU. GRZYB KOLONIZUJE CAŁE CIAŁO. ORGANIZM LUDZKI TO NIE SAMOCHÓD, BY MOŻNA GO BYŁO REPEROWAĆ PO KAWAŁKU. TAK MYŚLĄ TYLKO IDIOCI I LEKARZE.

Leczenie powierzchniowe typu globulki, irygacje, maście niczego mądrego nie da. Grzyb chwilowo wycofa się w tkanki głębsze pochwy, po czym szybko wróci, po zaniechaniu globulek czy kwasu.

Ustąpienie świądu, pieczenia, upławów swiadczy jedynie o cofnięciu się grzyba ze śluzówki w tkanki głębokie pochwy, gdzie dalej żyje i rozrasta się.

Flukonazol spowoduje w krótkim czasie mutację grzyba i całkowity brak reakcji na lek, bardzo zresztą trujący.

Zdrowa dieta grzyba raz głęboko wrośniętego w tkanki w żaden sposób nie usunie.

Probiotyki działają jedynie na formy niezakorzenione candidy, tj. jej formy luźne znajdujące się w jelicie. Nie mają żadnego eliminującego wpływu na głębokie kolonie wewnątrztkankowe grzyba.

Streptococcus jest infekcją wtórną, a nie pierwotną. Po usunięciu grzyba sam znika. Bez usunięcia grzyba będą ciągle nawroty. Bakterie i wirusy zawsze towarzyszą silnej grzybicy systemowej.

Ginekolog nie wiedzący o tym, że grzyb dostaje się do pochwy idąc z jelit jest całkowitym idiotą a podobna ocena nie jest kwestią nienawiści ale stwierdzeniem realnego stanu rzeczy.

Oprócz tego, gdy skolonizowane są tkanki pochwy, prawie że zawsze zagrzybienie dotyczy również macicy. Mogą być skolonizowane także jajniki i pęcherz.